18 września 2013

Viva Italia. Pesto z rukoli.




Moje pierwsze spotkanie z pesto to nie była miłość od pierwszego wejrzenia, oj nie! Pesto było kupne (z samych Włoch do mnie przyjechało), niby pesto alla genovese, piszę niby, bo nie dam sobie ręki uciąć, co tam się kryło w środku. Pamiętam dokładnie, że czułam się jakbym jadła żywicę. Doświadczenie to było na tyle niemiłe, że obrzydziło mi orzeszki piniowe i samą bazylię na kolejnych kilka lat.
Po jakimś czasie, gdy trauma minęła,  byłam gotowa spróbować jeszcze raz. W miarę upływu czasu i dostrajania mojego gustu smakowego stwierdzam dziś pesto jest pyszne i to pod każdą postacią! Trochę zieleniny, garść nasion, parmezan, oliwa i gotowe. 
Gdy zrobiłam swoje pierwsze pesto z rukoli i dyni, przez tydzień nie istniało dla mnie nic innego do jedzenia. Jadłam je na kanapkach, zamiast masła, w tostach, dodawałam do sałatek, zrobiłam zieloną pizzę z pesto zamiast sosu pomidorowego, no i oczywiście z makaronem! Istne szaleństwo! Niech żyją Włochy! 




Pesto z rukoli i pestek dyni:

  • pół opakowania rukoli (ok. 100g) (najlepiej młodej, bez twardych łodyżek)
  • garść listków bazylii
  • 70 g pestek dyni
  • 30 g parmezanu
  • mały ząbek czosnku
  • oliwa z oliwek
  • sól



Pestki dyni uprażyć na suchej patelni, aż zaczną "strzelać", ostudzić. Za pomocą blendera zmiksować dynię, dodać czosnek, a potem rukolę i bazylię. Następnie dodać kostki parmezanu i dolewać po trochę oliwy i miksować aż do uzyskania pożądanej konsystencji. Dosolić do smaku. Gotowe pesto przełożyć do słoiczka i zalać oliwą, aż utworzy kilkumilimetrową warstwę na powierzchni. Tak przygotowane pesto przechowywać w lodówce (podobno jest dobre do spożycia przez 2 tygodnie, nie wiem, zawsze zostało zjedzone wcześniej, więc nie dane mi było sprawdzić).

Smacznego!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz